czwartek, 12 czerwca 2014

Takie opowiadanko: "Niezłykała ja".

Samanta otworzyła oczy. W głowie miała mętlik nie wiedziała, co zrobiła, wszystko ją bolało. Słysząc pukanie do drzwi nie odezwała się, bo nie miała na to siły. Po krótkiej chwili się otworzyły i w nich ujrzała mamę niosącą tackę z kubkiem herbaty i ze śniadaniem. Zdziwiło ją to, że mama się nie odezwała. W pewnym momencie przy drzwiach:

   - Witaj córeczko. Nie chciałam cię obudzić. Ja teraz jadę do miasta zrobić malutkie zakupy z babcią. Dobrze? – zapytała.
Samanta usiadła na łóżku trzymając kubek z herbatą.
   -Dobrze mamo. – uśmiechnęła się.
Mama z uśmiechem na twarzy wyszła zamykając za sobą drzwi. Samanta spojrzawszy szybko na zegarek ujrzała 12:30. Zapomniała, że umówiła się o pierwszej z koleżankami. Z pędem widząc zalataną siostrę w pokoju brat podgląda ją przez lekko uchylone drzwi i zapytał:
   - Co ty robisz?! – zapytał zdziwiony chłopiec.
   - Nie widzisz! – odpowiedziała.
Samanta uniosła lekko głowę do góry i zaczęła iść w kierunku drzwi żeby je zamknąć. Za pięć pierwsza wyskoczyła z pokoju ubrana w ciemne jeansy, koszulką na ramiączkach w kolorze fioletowym w pionowe białe paski i buty na koturnie. Włosy miała ułożone w wysokiego koka ja baletnice. Z półki w korytarzu zabrała okulary przeciw-słoneczne i wyszła trzaskając drzwiami. Gdy chłopczyk zauważyła, że nikogo nie ma zabrał telefon i zadzwonił po kolegów.
   Z nudów na czekanie kolegów wziął do lewej ręki gazetkę z programami a, do drugiej pilot, żeby włączyć telewizje. Skakał po kanałach jak szalony szukając  czegoś co go zainteresuje. W pewnym momencie usłyszał pukanie do drzwi. Wyłączył telewizję, wstał z fotela i zaczął iść w stronę drzwi. Otworzył je i w przejściu stali jego dwaj koledzy Ren i Jin. 
   - Siemka! Wchodźcie! - powiedział.
   - Siemka! Dzięki. – odpowiedzieli z uśmiechem na twarzy.
Gdy Ren i Jin byli w korytarzu żeby zdjąć kurtkę i buty to, Kim poszedł w kierunku kuchni, żeby wyciągnąć szklanki z szafki i w sok z lodówki. W pewnym momencie zapadła cisza. Nikt nie wiedział co zrobić i czyś się zająć. Aż w pewnym momencie odzywa się Ren:
   - Po co do nas zadzwoniłeś? W jakiej sprawie? - zapytał.
   - Dzwoniłem dlatego, że nikogo nie ma w domu, a nie chciało mi się zostawać samemu. No bo wiecie jak nikogo nie ma to możemy...
   - Zaszaleć! - przerwał mu Jin z uśmiechem na twarzy.
   - TAK! Oczywiście! - powiedział Kim.
Włączyli na maksa muzykę i zabrali z szafek chipsy i miski.
   - Ty to masz fajnie. - powiedział Jin.
   - Nom i  to jak. - dodał Ren.
   - Ja?! Mam fajnie?! To tylko tak raz mi się przydarza. - powiedział Kim.
   - Raz na "Ruski Rok"? - dodał Jin chichocząc pod nosem.
   - Nom coś w tym rodzaju. - odpowiedział Kim.
Chłopcy usłyszeli w pewnym momencie dzwonek do drzwi. Wystraszyli się wyłączając muzykę i schowali się za kanapą. W pewnym momencie już nic nie usłyszeli. Dla nich to była oznaka, że już sobie ta osoba poszła i nigdy już nie wróci. Wracając do swoich działań znów włączyli na maksa muzykę i zaczęli jeść chipsy. Po pół godzinnej zabawie znów usłyszeli dzwonienie i pukanie do drzwi. Schowali się więc za fotelem znów wyłączając muzykę.
   - Kto to jest?- zapytał Ren z Jin’em.
   - A skąd ja to mogę wiedzieć. – odpowiedziała Kim ze strachem w oczach.
   - Oglądałem kiedyś taki film, że trzej chłopcy w naszym wieku chowają się za kanapą wyłączając bardzo głośno muzykę w takim przypadku jak ta. – dodał Jin.
Z ciekawości Ren z Kim’em się pytają:
   - Jak  to się zakączyło???
   - Nie powiem. – odpowiedział Jin.
   - No powiec. – błagali go chłopcy.
   - Nie dałem rady dalej oglądać bo prawie popuściłem. – odpowiedział zawstydzony Jin spoglądając na Ren’a i Kim’a.
Nie mieli odwagi się z tego śmiać nawet po chichotać w myślach, bo tak panicznie się bali. Mieli  tylko 10 lat.
 
KONIEC - mam nadzieję, że się podobało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz