- Witaj córeczko. Nie chciałam cię obudzić.
Ja teraz jadę do miasta zrobić malutkie zakupy z babcią. Dobrze? – zapytała.
Samanta
usiadła na łóżku trzymając kubek z herbatą.
-Dobrze mamo. – uśmiechnęła się.
Mama
z uśmiechem na twarzy wyszła zamykając za sobą drzwi. Samanta spojrzawszy
szybko na zegarek ujrzała 12:30. Zapomniała, że umówiła się o pierwszej z
koleżankami. Z pędem widząc zalataną siostrę w pokoju brat podgląda ją przez
lekko uchylone drzwi i zapytał:
- Co ty robisz?! – zapytał zdziwiony chłopiec.
- Nie widzisz! – odpowiedziała.
Samanta
uniosła lekko głowę do góry i zaczęła iść w kierunku drzwi żeby je zamknąć. Za
pięć pierwsza wyskoczyła z pokoju ubrana w ciemne jeansy, koszulką na
ramiączkach w kolorze fioletowym w pionowe białe paski i buty na koturnie.
Włosy miała ułożone w wysokiego koka ja baletnice. Z półki w korytarzu zabrała
okulary przeciw-słoneczne i wyszła trzaskając drzwiami. Gdy chłopczyk
zauważyła, że nikogo nie ma zabrał telefon i zadzwonił po kolegów.
Z nudów na czekanie kolegów wziął do lewej
ręki gazetkę z programami a, do drugiej pilot, żeby włączyć telewizje. Skakał
po kanałach jak szalony szukając czegoś
co go zainteresuje. W pewnym momencie usłyszał pukanie do drzwi. Wyłączył
telewizję, wstał z fotela i zaczął iść w stronę drzwi. Otworzył je i w
przejściu stali jego dwaj koledzy Ren i Jin.
- Siemka! Wchodźcie! - powiedział.
- Siemka!
Dzięki. – odpowiedzieli z uśmiechem na twarzy.
Gdy Ren i Jin byli w korytarzu żeby
zdjąć kurtkę i buty to, Kim poszedł w kierunku kuchni, żeby wyciągnąć szklanki
z szafki i w sok z lodówki. W pewnym momencie zapadła cisza. Nikt nie wiedział
co zrobić i czyś się zająć. Aż w pewnym momencie odzywa się Ren:
- Po co do nas zadzwoniłeś? W jakiej sprawie? -
zapytał.
- Dzwoniłem dlatego, że nikogo nie ma w domu, a nie
chciało mi się zostawać samemu. No bo wiecie jak nikogo nie ma to możemy...
- Zaszaleć! - przerwał mu Jin z uśmiechem na twarzy.
- TAK! Oczywiście! - powiedział Kim.
Włączyli na maksa muzykę i zabrali z
szafek chipsy i miski.
- Ty to masz fajnie. - powiedział Jin.
- Nom i to jak. - dodał Ren.
- Ja?! Mam fajnie?! To tylko tak raz mi
się przydarza. - powiedział Kim.
- Raz na "Ruski Rok"? - dodał
Jin chichocząc pod nosem.
- Nom coś w tym rodzaju. - odpowiedział Kim.
Chłopcy usłyszeli w pewnym
momencie dzwonek do drzwi. Wystraszyli się wyłączając muzykę i schowali się za
kanapą. W pewnym momencie już nic nie usłyszeli. Dla nich to była oznaka, że
już sobie ta osoba poszła i nigdy już nie wróci. Wracając do swoich działań
znów włączyli na maksa muzykę i zaczęli jeść chipsy. Po pół godzinnej zabawie
znów usłyszeli dzwonienie i pukanie do drzwi. Schowali się więc za fotelem znów
wyłączając muzykę.
- Kto to jest?- zapytał Ren z Jin’em.
- A skąd ja to mogę wiedzieć. –
odpowiedziała Kim ze strachem w oczach.
- Oglądałem kiedyś taki film, że trzej
chłopcy w naszym wieku chowają się za kanapą wyłączając bardzo głośno muzykę w
takim przypadku jak ta. – dodał Jin.
Z ciekawości Ren z Kim’em
się pytają:
- Jak
to się zakączyło???
- Nie powiem. – odpowiedział Jin.
- No powiec. – błagali go chłopcy.
- Nie dałem rady dalej oglądać bo prawie
popuściłem. – odpowiedział zawstydzony Jin spoglądając na Ren’a i Kim’a.
Nie mieli odwagi się z
tego śmiać nawet po chichotać w myślach, bo tak panicznie się bali. Mieli tylko 10 lat.
KONIEC - mam nadzieję, że się podobało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz